Wydawca treści Wydawca treści

Rezerwaty przyrody

W obszarze Nadleśnictwa Karwin mieści się pięć rezerwatów przyrody:

Rezerwat przyrody ,,Czaplenice”
Powierzchnia: 7,59 ha
Lokalizacja: obręb leśny: Karwin, Leśnictwo Sosnówka, powiat: strzelecko-drezdenecki, gmina Drezdenko. Rezerwat znajduje się około 14 km od miejscowości Drezdenko, także około 3 km od wsi Gościm.
Akt prawny: Zarządzenie Nr 48/2011 Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Gorzowie Wielkopolskim z dnia 7 lipca 2011 r. w sprawie rezerwatu przyrody "Czaplenice" (Dziennik Urzędowy Województwa Lubuskiego z 2011 r. Nr 81, poz. 1580).
Celem ochrony rezerwatu jest zachowanie ze względów naukowych i dydaktycznych fragmentu boru sosnowego naturalnego pochodzenia.

Rezerwat przyrody ,,Łabędziniec”
Powierzchnia: 2,90 ha
Lokalizacja: obręb leśny: Karwin, Leśnictwo Sosnówka, powiat: strzelecko-drezdenecki, gmina Drezdenko. Rezerwat znajduje się około 14 km od miejscowości Drezdenko,  także około 3 km od wsi Gościm.
Akt prawny: Zarządzenie Nr 17/2013 Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Gorzowie Wielkopolskim z dnia 20 maja 2013 r. w sprawie rezerwatu przyrody "Łabędziniec" (Dz. Urz. Województwa Lubuskiego z 2013 r. poz. 1532).
Celem ochrony rezerwatu jest zachowanie ze względów naukowych i dydaktycznych siedlisk stanowiących miejsce rozrodu i przebywania ptactwa wodno-błotnego.

Rezerwat przyrody ,,Lubiatowskie Uroczyska”
Powierzchnia: 127,54 ha
Lokalizacja: obręb leśny: Karwin, Leśnictwo Sosnówka, Solecko, powiat: strzelecko-drezdenecki, gmina Drezdenko. Rezerwat znajduje się około 14 km od miejscowości Drezdenko,  także około 3 km od wsi Gościm.
Akt prawny: Zarządzenie Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Gorzowie Wielkopolskim
z dnia 21 kwietnia 2020 r. w sprawie rezerwatu przyrody "Lubiatowskie Uroczyska" (Dz. Urz. Województwa Lubuskiego z 2020 r. poz. 1144).
Cele ochrony: zachowanie ze względu na szczególne wartości przyrodnicze i naukowe śródlądowego zbiornika wodnego o naturalnej genezie oraz zbiorowisk leśnych wraz z charakterystycznymi gatunkami roślin i zwierząt, a także utrzymanie ciągłości spontanicznie zachodzących naturalnych procesów przyrodniczych na obszarze rezerwatu.

Rezerwat przyrody ,,Czaplisko”
Powierzchnia: 2,85 ha
Lokalizacja: obręb leśny: Karwin, Leśnictwo Solecko, powiat: strzelecko-drezdenecki, gmina Drezdenko. Rezerwat znajduje się około 15 km od miejscowości Drezdenko, a także około 5 km od wsi Gościm.
Akt prawny: Zarządzenie Nr 46/2011 Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Gorzowie Wielkopolskim z dnia 7 lipca 2011 r. w sprawie rezerwatu przyrody "Czaplisko"  (Dz. Urz. Województwa Lubuskiego z 2011 r. Nr 81, poz. 1578).
Celem ochrony rezerwatu jest zachowanie ze względów naukowych i dydaktycznych fragmentu boru sosnowego naturalnego pochodzenia.

Rezerwat przyrody ,,Goszczanowskie Źródliska im. prof. Ludwika Lipnickiego”
Powierzchnia: 22,74 ha
Lokalizacja: obręb leśny: Karwin, Leśnictwo Kościelec, Bukowo, powiat: strzelecko-drezdenecki, gmina Drezdenko. Rezerwat znajduje się około 1 km od wsi Goszczanowo.
Akt prawny: Zarządzenie Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Gorzowie Wielkopolskim
z dnia 25 maja 2022 r. w sprawie rezerwatu przyrody „Goszczanowskie Źródliska im. prof. Ludwika Lipnickiego” (Dz. Urz. Województwa Lubuskiego z 2022 r. poz. 1135).
Celem ochrony rezerwatu jest zachowanie ze względu na szczególne wartości przyrodnicze i naukowe ekosystemu leśnego o cechach naturalnych wraz z charakterystycznymi gatunkami roślin i zwierząt, także utrzymanie ciągłości spontanicznie zachodzących naturalnych procesów przyrodniczych na obszarze rezerwatu


Najnowsze aktualności Najnowsze aktualności

Powrót

"Karwiński bushcraft" okiem turysty

"Karwiński bushcraft" okiem turysty

W terenie pilotażowym Nadleśnictwa Karwin bywam dość często. Trzeci raz w tym roku. A robi się cieplej, więc na tym się nie skończy. Tym razem wybrałem się nad jezioro Lubowo. Jest tam takie miejsce, które na mapie (np. mBDL) wygląda jak półwysep, a w rzeczywistości jest małą wysepką. Żeby się na nią dostać, trzeba przejść przez szuwary po trzech zwalonych drzewach. Obecnie poziom wody jest niski, więc wysepkę od stałego lądu oddziela kilkunastometrowej szerokości pas błota z niewielką ilością wody. Rosną tam ponad stutrzydziestoletnie letnie sosny, widoczność na jezioro niesamowita, przestrzeni sporo. Idealne miejsce na relaks z książką w hamaku - tak też było w moim przypadku. A po lekturze, wieczorem, zaczął się prawdziwy koncert. Najpierw ptactwo wszelkiego rodzaju, a po niedługim czasie dołączyły żaby. W końcu ptaki ucichły. Zostały tylko żaby. W wieczornej ciszy kumkanie chyba setki żab (takie jest wrażenie) brzmi niesamowicie. To prawdziwy HAŁAS! Można to porównać do hałasu wydawanego przez stado gęsi. Z czasem natężenie tego żabiego kumkania słabnie (na krótkie chwile nawet całkowicie cichnie), ale ogólnie słychać je do samego świtu. Noc była bezchmurna, księżyc dopiero, co po pełni, więc wrażenia wzrokowe też niezapomniane. Do tego poranna mgła na jeziorze i przebijające się przez liście promienie wschodzącego słońca, naprawdę fajna sprawa. Opis i zdjęcia nie do końca mogą to oddać. Trzeba tam być!

Chciałbym jeszcze wspomnieć o interesującej historii, która przytrafiła się nam, kiedy z kolegą nocowaliśmy - jeszcze w marcu - w pobliżu jeziora Lubiatówko. Rozbiliśmy się późnym wieczorem. Postanowiliśmy, że zanim pójdziemy spać, przejdziemy się jeszcze wokół innego pobliskiego jeziora (Jezioro Podgórne). Po kolacji ruszyliśmy. Była jakoś około 22.00.
Z powrotem byliśmy około północy. Widok, jaki zastaliśmy w pierwszej chwili nas zaskoczył. Zobaczyliśmy ogólny bałagan. Plecaki w innych miejscach - rozgrzebane, a śmieci z "reklamówki" na odpady porozrzucane. Myśli mieliśmy różne, ale ostatecznie wyglądało na to, że biwak zdemolowały nam bobry. Co  prawda żadnego za ogon nie złapaliśmy, żeby mieć pewność, że to one, ale wszystko na to wskazywało. Koledze odgryzły szelki od plecaka (odgryzione miejsca na nylonowych paskach wyglądały prawie jakby były odcięte nożem), a mi zjadły (chyba) dwa i pół skórzanych troków  i "ukradły" pół bochenka chleba z plecaka. Po uprzątnięciu bałaganu, przed zaśnięciem, przezornie przymocowaliśmy już plecaki nad ziemią - do drzewa. Rano okazało się, że podeszły do nas jeszcze raz - a konkretnie do mnie - bo spałem na ziemi. Kładąc się ustawiłem buty przy śpiworze. Po przebudzeniu zobaczyłem jednego buta odciągniętego około 4 m od miejsca, w którym go zostawiłem zasypiając. Sypiam na ogół dość czujnie, a jemu udało się podejść do mnie na niecałe pół metra.  Od tego czasu nie zostawiam sprzętu na ziemi - plecak ląduje na drzewie, a buty dyndają na lince od hamaka przymocowane za głową. Nie żebym żałował im tych butów. Po prostu nie uśmiecha mi się spacer na boso po szyszkach.